Czerwiec 2023

Biolodzy zauważyli, że globalne ocieplenie doprowadziło do wzrostu rozmiarów kwiatów roślin

Z powodu globalnego ocieplenia rośliny zwiększają rozmiar kwiatów. Informuje o tym Uniwersytet Michigan.

 

Biolodzy od dawna zauważyli, że wraz z ociepleniem klimatu wiele roślin zaczyna kwitnąć wcześniej na wiosnę. Tendencja ta niepokoi ekspertów, ponieważ może zakłócać interakcje między roślinami a zwierzętami – pszczołami, ptakami, nietoperzami i innymi – które je zapylają. Znacznie mniej uwagi poświęcono zmianom innych cech kwiatów, takich jak ich wielkość, które mogą również wpływać na interakcje roślin i zapylaczy, których ze względu na zmiany klimatu jest coraz mniej.

 

James Erickson z University of Michigan i jego współpracownicy przeprowadzili eksperyment. Zebrali nasiona powoju z obrzeży rolniczych pól soi i kukurydzy w Tennessee, Północnej i Południowej Karolinie. Zbiórka odbyła się dwukrotnie: w 2003 i 2012 roku. W tym dziewięcioletnim okresie region doświadczył wzrostu średnich temperatur, zwłaszcza w nocy, a także wzrostu ekstremalnych opadów na przemian z bardziej ekstremalnymi suszami. Aby sprawdzić zmiany w morfologii kwiatów, naukowcy zasadzili zebrane w terenie nasiona z obu lat w szklarni Ogrodów Botanicznych Uniwersytetu Massachusetts. Kiedy kwiaty się otworzyły, zmierzono ich właściwości za pomocą suwmiarki cyfrowej. Łącznie zmierzono 2836 kwiatów z 456 roślin.

 

Okazało się, że korony powojów stały się znacznie szersze w ciągu dziewięciu lat - 4,5 centymetra średnicy w 2003 roku w porównaniu do 4,8 centymetra w 2012 roku, przy czym różnica ta była bardziej wyraźna na północy kraju. Ponadto z czasem kwiaty stały się bardziej „satysfakcjonujące” dla zapylaczy. Kwiaty Ipomoea wyhodowane z nasion zebranych w 2012 roku wytworzyły średnio więcej ziaren pyłku i więcej nektaru niż kwiaty z nasion zebranych w 2003 roku. Jednak naukowcy nie są pewni tego wniosku, ponieważ analizę nektaru i pyłku przeprowadzono na mniejszej próbce.

 

Zdaniem naukowców wzrost wielkości kwiatów wiąże się z koniecznością zwrócenia uwagi na owady w obliczu globalnego ocieplenia.

Dodaj komentarz

loading...

Genetycy proponują „wyłączenie” rozmnażania komarów, aby z nimi walczyć

Biolodzy zaproponowali „wyłączenie” białek odpowiedzialnych za aktywację plemników komarów. Poinformował o tym Uniwersytet Kalifornijski w Riverside.<--break->

 

 

Komary łączą się w pary od ogona do ogona, a samce przekazują plemniki do dróg rozrodczych samic. Mogą tam być przechowywany przez jakiś czas, ale plemniki wciąż muszą przedostać się z punktu A do punktu B, aby doszło do zapłodnienia. Kluczem do zakończenia tego procesu są wyspecjalizowane białka uwalniane podczas wytrysku, które aktywują wici plemników, aby umożliwić im ruch. Bez tych białek plemniki nie mogą dostać się do komórki jajowej i pozostać nieruchome.

 

Naukowcy zbadali wszystkie białka w plemnikach komarów, aby znaleźć dokładnie te, które odpowiadają za aktywację plemników. Na początek naukowcy wybrali z populacji 200 samców komarów, a następnie pobrali wystarczającą ilość plemników z maleńkich dróg rozrodczych, aby przeprowadzić badanie spektrometrii mas. W efekcie autorzy pracy uzyskali kompletną listę białek z płynu nasiennego komarów.

 

W poprzednim badaniu ten sam zespół naukowców odkrył, że plemniki potrzebują wapnia, aby zapewnić energię do ruchu. Teraz mogli przyjrzeć się kompletnemu profilowi ​​białek i znaleźć białka kanałów wapniowych i poprzez eksperymenty dowiedzieć się, jak zakłócić ich funkcjonowanie.

 

Autorzy mają nadzieję, że dzięki tej metodzie uda się zapanować nad liczebnością komarów w przyrodzie.

Dodaj komentarz

loading...

Odkryto, że ziemska atmosfera dzwoni jak dzwon

Zespół naukowców z University of Hawaii i University of Kyoto odkrył, że atmosfera naszej planety brzmi jak gigantyczny dzwon.

 

Według naukowców energia przechodząca przez niebo, generowana przez zmiany ciśnienia atmosferycznego i przyciąganie grawitacyjne ciał niebieskich, takich jak Księżyc i Słońce, tworzy fale, które rezonują wokół planety, podobnie jak fale dźwiękowe rezonują w dzwonie. Pomimo tego, że mają różny charakter, zasada działania jest w dużej mierze podobna.

 

Jak odkryli naukowcy, fale atmosferyczne nie wznoszą się i nie załamują tak gwałtownie, jak ich odpowiedniki w oceanie. Mimo to są dość rozpoznawalne, jeśli wiesz, gdzie szukać: poruszające się kieszenie zwartego powietrza o długości tysięcy kilometrów. Poprzednie badania koncentrowały się na zlokalizowanych przestrzeniach i ograniczonych skalach czasowych, umożliwiając wykrycie tych fal niebieskich o długości od 1000 do 10 000 km iw odstępach kilku godzin.

 

Ale teraz naukowcom udało się znacznie rozszerzyć te możliwości dzięki pogodowej bazie danych ERA5, która zapewnia godzinowe szacunki wielu globalnych zmiennych atmosferycznych, lądowych i oceanicznych w czasie rzeczywistym w ciągu pięciu dni i zawiera zweryfikowane historyczne zbiory obserwacji.

 

Korzystając z tych danych, autorzybadania, przez 38 lat badali statystyki ciśnienia atmosferycznego, koncentrując się na falach o częstotliwości od 2 do 33 godzin i długości większej ponad 5000 kilometrów, które przemierzają kulę ziemską z prędkością przekraczającą 1000 kilometrów na godzinę. Pozwoliło im to zauważyć, że gdy fale przemieszczają się w powietrzu na określonej wysokości i z określoną prędkością, rezonują w atmosferze, tworząc zjawisko podobne do tego, jak fale dźwiękowe rezonują wewnątrz dzwonu.

 

 

Co ciekawe, nowe badanie po prostu potwierdziło XIX-wieczną teorię. Odkrycie potwierdziło teorię globalnych oscylacji zaproponowaną w XIX wieku przez francuskiego fizyka i matematyka Pierre-Simona Laplace'a. Zdaniem naukowców obserwowane przez nas globalne częstotliwości i wzorce są zgodne z przewidywaniami teoretycznymi.

 

Nowe badanie opisuje, w jaki sposób zespół naukowców zidentyfikował dziesiątki przewidywanych kształtów fal, w tym fale Rossby'ego, które mają niską częstotliwość i są skierowane na zachód. Naukowcy zidentyfikowali również obecność fal Kelvina rozchodzących się w kierunku wschodnim.

 

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy zbadali na czym polega odporność wielorybów na raka

Pomimo ogromnej liczby komórek w ciele wieloryby dziobate żyją do 200 lat i nie cierpią zbytnio na raka. Jednym z czynników tej oporności okazały się niezwykle silne mechanizmy naprawy DNA, tj. systemy, które w sposób ciągły naprawiają przypadkowe uszkodzenia w genomie i zmniejszają ryzyko złośliwej transformacji komórek.

 

 

Transformacja zdrowej komórki w komórkę nowotworową jest kwestią przypadku. Im dłużej organizm żyje i im więcej zawiera komórek, tym większe są szanse na taką przemianę i rozwój w nim raka. Jednak niektóre duże zwierzęta wykazują uderzająco niską częstość występowania tych chorób w stosunku do ich wielkości. Taka dziwna cecha znana jest jako paradoks Peto, tj. ryzyko zachorowania na raka nie zależy od liczby komórek konkretnego okazu.

 

Paradoks jest szczególnie wyraźny u takich olbrzymów, jak wieloryby (Balaena mysticetus), które mogą żyć do 200 lat i przybierać na wadze ponad 80 ton. Jednym z sekretów ich odporności na raka okazała się wysoka zdolność do naprawy uszkodzeń genomu. Do takiego wniosku doszli biolodzy z University of Rochester, których artykuł jest prezentowany w internetowej bibliotece bioRxiv.

 

Vera Gorbunova i jej współpracownicy byli zainteresowani pracą mechanizmów naprawczych, tj. „naprawą” uszkodzeń i pęknięć DNA. Takie zaburzenia nieuchronnie powstają w wyniku działania różnych chemikaliów, promieniowania, błędów duplikacji chromosomów i innych procesów. Dlatego wszystkie żywe organizmy mają systemy naprawcze, od bakterii po te same wieloryby.

 

Naukowcy przeprowadzili eksperymenty na hodowlach komórek skóry ludzi, krów, myszy i wielorybów. Wcześniej wprowadzono do nich gen białka fluorescencyjnego, kojarząc go z pracą genów jednego z systemów naprawczych, który odpowiada za korygowanie podwójnych pęknięć w łańcuchu DNA. Następnie komórki potraktowano chemicznymi mutagenami powodującymi uszkodzenia, a proces przywracania tych zaburzeń monitorowano za pomocą luminescencji.

 

Stwierdzono, że naprawa w komórkach wielorybów jest dwukrotnie bardziej aktywna niż u innych zwierząt. Co więcej, takie „naprawy” są znacznie dokładniejsze. Podczas przywracania pęknięć w DNA ludzi, myszy i krów utracono kilka zasad, tj. ogniw w łańcuchu kwasu nukleinowego. U wielorybów straty te często w ogóle nie występowały.

 

Dodatkowa analiza wykazała, że komórki wieloryba wytwarzają znacznie więcej białka CIRBP, które jest bezpośrednio zaangażowane w naprawę DNA. Naukowcy przenieśli gen tego białka do komórek innych zwierząt i stwierdzili, że po takiej manipulacji one też zaczynają naprawiać uszkodzenia znacznie lepiej niż zwykle. Tym samym jednym z sekretów odporności wielorybów na raka okazało się białko CIRBP, które zapewnia skuteczniejszą naprawę DNA i ochronę przed niebezpiecznymi mutacjami.

 

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy znaleźli pierwszy dowód na to, że czarne dziury są źródłem ciemnej energii

Obserwacje supermasywnych czarnych dziur w centrach galaktyk wskazują na prawdopodobne źródło ciemnej energii – „brakującego” 70% wszechświata.

 

Pomiary starożytnych i uśpionych galaktyk pokazują, że czarne dziury rosną bardziej niż oczekiwano, zgodnie ze zjawiskiem przewidzianym przez teorię grawitacji Einsteina. Wynik potencjalnie oznacza, że ​​nie trzeba dodawać nic nowego do naszego obrazu wszechświata, aby wyjaśnić ciemną energię: źródłem są czarne dziury połączone z grawitacją Einsteina.

 

Do takiego wniosku doszła grupa 17 naukowców z 9 krajów, kierowana przez Uniwersytet Hawajski, w skład której wchodzili fizycy z Imperial College London i STFC RAL Space. Prace zostały opublikowane w dwóch artykułach w The Astrophysical Journal i The Astrophysical Journal Letters.

 

Zdaniem ekspertów to niesamowity wynik. Naukowcy zaczęli od przyjrzenia się, jak czarne dziury rosną w czasie i znaleźli odpowiedź na jedno z największych pytań w kosmologii. Jeśli teoria jest poprawna, zrewolucjonizuje całą kosmologię, ponieważ w końcu mamy rozwiązanie pochodzenia ciemnej energii, które wprawiało w zakłopotanie kosmologów i fizyków teoretyków od ponad 20 lat.

 

W latach 90tych XX wieku odkryto, że rozszerzanie się wszechświata przyspiesza – wszystko oddala się od wszystkiego w coraz szybszym tempie. Trudno to wyjaśnić - przyciąganie grawitacyjne między wszystkimi obiektami we wszechświecie powinno spowolnić ekspansję. Aby to wyjaśnić, zasugerowano, że „ciemna energia” jest bardziej odpowiedzialna za rozpychanie rzeczy niż grawitacja. Było to spowodowane koncepcją zaproponowaną przez Einsteina, ale później odrzuconą, o „stałej kosmologicznej”, która przeciwstawia się grawitacji i zapobiega zapadnięciu się wszechświata.

 

Koncepcja ta została wskrzeszona wraz z odkryciem przyspieszającej ekspansji Wszechświata, której głównym składnikiem jest rodzaj energii zatopionej w samej czasoprzestrzeni, zwany energią próżni. Energia ta oddala wszechświat od siebie, przyspieszając ekspansję. Jednak czarne dziury stanowiły problem – ich niezwykle silnej grawitacji trudno się oprzeć, zwłaszcza w centrach, gdzie wszystko zapada się w osobliwość.

 

Nowy wynik pokazuje, że czarne dziury zyskują masę w sposób, który zawiera energię próżni, zapewniając źródło ciemnej energii i eliminując potrzebę tworzenia się osobliwości w centrum. Wniosek został wyciągnięty w wyniku zbadania dziewięciu miliardów lat ewolucji czarnej dziury. 

 

Czarne dziury powstają, gdy masywne gwiazdy zbliżają się do końca swojego życia. Kiedy znajdują się w centrach galaktyk, nazywane są supermasywnymi czarnymi dziurami. Zawierają w sobie miliony lub miliardy mas Słońca na stosunkowo małej przestrzeni, tworząc niezwykle silną grawitację.

 

 

Czarne dziury mogą powiększać się poprzez akrecję materii, na przykład pożeranie gwiazd, które podejdą zbyt blisko, lub łączenie się z innymi czarnymi dziurami. Aby dowiedzieć się, czy same te efekty mogą wyjaśnić wzrost supermasywnych czarnych dziur, zespół przeanalizował dane z dziewięciu miliardów lat.

 

Naukowcy przyjrzeli się gigantycznym galaktykom eliptycznym, które ewoluowały we wczesnym Wszechświecie, a następnie przeszły w stan uśpienia. Uśpione galaktyki zakończyły formowanie się gwiazd, pozostawiając niewiele materiału do akrecji czarnej dziury w centrum, co oznacza, że ​​dalszego wzrostu nie można wytłumaczyć tymi normalnymi procesami astrofizycznymi.

 

Porównanie obserwacji odległych galaktyk (kiedy były młode) z lokalnymi galaktykami eliptycznymi (które są stare i martwe) wykazało znacznie więcej niż przewidywano wzrostu w wyniku akrecji lub fuzji: współczesne czarne dziury są 7-20 razy większe niż były 9 miliardów lat z powrotem.

 

Dalsze pomiary z pokrewnymi populacjami galaktyk w różnych punktach ewolucji Wszechświata wykazują zgodność między rozmiarem Wszechświata a masą czarnych dziur. Pokazują, że zmierzoną ilość ciemnej energii we wszechświecie można wytłumaczyć energią próżni czarnej dziury.

 

Jest to pierwszy dowód obserwacyjny, że czarne dziury faktycznie zawierają energię próżni i że są one „powiązane” z rozszerzaniem się Wszechświata, zwiększając swoją masę wraz z rozszerzaniem się Wszechświata – zjawisko zwane „sprzężeniem kosmologicznym”. Jeśli dalsze obserwacje to potwierdzą, kosmologiczne powiązanie zmieni nasze rozumienie, czym jest czarna dziura.

Dodaj komentarz

loading...

Wyginięcie krokodyli doprowadzi do katastrofy ekologicznej

Nowe badania z Uniwersytetu Oksfordzkiego wykazały, że wyginięcie krokodyli będzie miało katastrofalne konsekwencje ekologiczne - prace naukowców zostały opublikowane w czasopiśmie Functional Ecology.

Naukowcy twierdzą, że ponad połowa krokodyli na świecie jest obecnie zagrożona wyginięciem z powodu utraty siedlisk, polowań, przyłowów w sprzęcie rybackim i tamowania rzek. Wyginięcie krokodyli spowoduje utratę różnorodnych funkcji ekologicznych, które zapewniają.

 

Według ekspertów około 38% różnych funkcji ekologicznych, jakie krokodyle pełnią w całym ekosystemie, jest obecnie zagrożonych utratą. Na przykład aligatory aktywnie kopią nory, które stają się ważnymi schronieniami i schronieniami dla innych gatunków, a krokodyl filipiński kontroluje populacje szkodników rolniczych.

 

W przyszłości naukowcy będą nadal badać funkcje krokodyli w ekologii, a także sposoby ochrony tych zwierząt.

 

Dodaj komentarz

loading...

Wykryto dziwaczną poświatę otaczająca Układ Słoneczny

Międzynarodowy zespół astronomów odkrył tajemniczą „upiorną” poświatę otaczającą Układ Słoneczny, ale jej dokładne pochodzenie pozostaje nieznane. Zostało znalezione przez odjęcie znanego rozproszonego światła międzyplanetarnego i międzygwiezdnego od pozagalaktycznego tła. Otrzymana wartość okazała się większa niż wartość zmierzona z obserwacji stacji New Horizons, znajdującej się poza orbitą Plutona. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopismach The Astronomical Journal i The Astrophysical Journal Letters.

 

W ramach projektu SKYSURF naukowcy przeanalizowali 249 861 zdjęć nieba wykonanych przez kamery szerokokątne Kosmicznego Teleskopu Hubble'a (HST), aby uwzględnić całe światło pochodzące ze źródeł takich jak planety, gwiazdy, galaktyki i pył. Celem badania był pomiar pozagalaktycznego światła tła (EBL) z wykluczeniem światła zodiakalnego (ZL) i rozproszonego światła galaktycznego (DGL) z całego rozproszonego (rozproszonego) światła kosmicznego.

 

Światło zodiakalne to słaba poświata w obszarze gwiazdozbiorów zodiaku, powstająca w wyniku rozproszenia światła słonecznego na nagromadzeniu cząstek pyłu leżących w płaszczyźnie Układu Słonecznego. Galaktyczne jasne tło jest spowodowane światłem gwiazd Drogi Mlecznej rozproszonym na obłokach międzygwiazdowych. Większość pozagalaktycznego światła tła pochodzi z odległych galaktyk i aktywnych jąder galaktycznych. EBL jest dominującym tłem we wszechświecie po kosmicznym mikrofalowym tle i uważa się, że składa się z promieniowania ultrafioletowego o krótkiej długości fali (0,1 mikrometra) i promieniowania dalekiej podczerwieni o dużej długości fali (1000 mikrometrów).

 

Aby ograniczyć jasność pozagalaktycznego światła tła, naukowcy porównali najciemniejsze obrazy HST z teoretycznymi modelami światła zodiakalnego, a także skorygowali DGL, używając modelu promieniowania rozproszonego ośrodka międzygwiazdowego Drogi Mlecznej. W przypadku zdjęć wykonanych przy użyciu szerokopasmowych filtrów podczerwieni F125W, F140W i F160W jasność rozproszonego tła przy długości fali 1,25-1,6 mikrometra wynosiła odpowiednio 29, 40 i 29 nanowatów na metr kwadratowy na steradian (jednostka kąta bryłowego).

 

 

Jest to górna granica jasności światła pozagalaktycznego, ponieważ naukowcy nie byli w stanie dokładnie określić jasności pierwszego planu. Nie bierze też pod uwagę takiego potencjalnego źródła światła rozproszonego, jak słaby, rozproszony, kulisty obłok pyłu kometarnego w Układzie Słonecznym. Obserwacja tego pyłu w przyszłości pomoże zaktualizować modele światła zodiakalnego, aby lepiej ograniczyć EBL.

 

Na istnienie tego pyłu wskazuje fakt, że sonda New Horizons, kierując się w przestrzeń międzygwiazdową, zarejestrowała znacznie słabsze promieniowanie rozproszone niż Hubble. Tak więc najprawdopodobniej istnieje dodatkowy składnik między Ziemią a miejscem, w którym mierzono New Horizons, który nie jest brany pod uwagę przez obecne modele światła zodiakalnego.

Dodaj komentarz

loading...

Naukowcy z Chin odkryli pięć wirusów niebezpiecznych dla ludzi

Naukowcy z Instytutu Yunnan kontynuują badania fauny w południowych Chinach. Byli w stanie wykryć kilka szczepów wirusów u nietoperzy, które powodują niepokój o przyszłe pandemie. Wyniki ich badań zostały opublikowane w repozytorium bioRxiv.

 

Wykryte wirusy są w stanie przenosić się z jednego gatunku na drugi. Oznacza to, że osoba może potencjalnie zostać nimi zarażona. Według badaczy jeden z wirusów, BtSY2, jest podobny do SARS-CoV-2, który wywołał pandemię w 2020 roku.

 

Nowe badanie podkreśla powszechność przenoszenia wirusów międzygatunkowych.

 

Naukowcy odkryli, że otyłość chroni organizm przed wirusami. Próbki wirusa znaleziono w próbkach z odbytu 149 nietoperzy z 15 gatunków. Okazało się również, że jedna mysz została zainfekowana kilkoma szczepami. Dalsze badania wirusów mogą pomóc w zapobieganiu przyszłym pandemiom.

Dodaj komentarz

loading...

Brudne powietrze może podnieść ciśnienie krwi u nastolatków

Naukowcy z King's College London odkryli, że zanieczyszczenie powietrza może zwiększać ryzyko nadciśnienia tętniczego u nastolatków. Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie PLOS ONE.

 

Narażenie na zanieczyszczenia powietrza wiąże się ze zwiększonym ryzykiem chorób układu krążenia, hospitalizacji i śmierci. Szybko rosnąca młodzież może być szczególnie podatna na długoterminowe skutki narażenia na zanieczyszczenia powietrza, ale większość wcześniejszych badań koncentrowała się na osobach dorosłych.

 

Do nowej analizy naukowcy wykorzystali dane 3284 nastolatków z Londynu. Przyjrzeli się skutkom dwóch najczęstszych zanieczyszczeń powietrza: dwutlenku azotu i cząstek o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrona (PM2,5).

 

Naukowcy odkryli, że ekspozycja na dwutlenek azotu była związana z niższym skurczowym ciśnieniem krwi, a ekspozycja na PM2,5 była związana z wyższym skurczowym ciśnieniem krwi. Zależności te były silniejsze u dziewcząt niż u chłopców.

 

Nie zaobserwowano związku między zanieczyszczeniami powietrza a ciśnieniem rozkurczowym. Wnioski autorów wskazywały na potrzebę dalszych badań.

Dodaj komentarz

loading...

Dziwne przypływy zarejestrowane w ziemskiej plazmosferze

Pływy są jednym z najstarszych zjawisk znanych fizyce. Wody oceanów wznoszą się i opadają jak w zegarku w odpowiedzi na przyciąganie grawitacyjne Słońca i Księżyca. Fale nie są zaskakujące. Jednak badacze pływów właśnie odkryli wielką niespodziankę. W plazmosferze Ziemi występują pływy i są one bardzo dziwne. Odkrycie zostało opublikowane w numerze Nature Physics z 26 stycznia.

 

Plazmasfera to przechylony pączek zimnej plazmy wewnątrz ziemskiego pola magnetycznego. Powstaje w wyniku wycieku z górnej części atmosfery ziemskiej - jonosfery. Zewnętrzna powierzchnia plazmosfery nazywana jest „plazmopauzą” - to tutaj odkryto pływy.

 

Możemy myśleć o plazmapauzie jako o powierzchni oceanu plazmy otaczającej Ziemię. Korzystając z 40-letniej bazy danych obserwacji satelitarnych, naukowcy potwierdzili, że pływy księżycowe oddziałują na powierzchnię tego oceanu plazmy. Zresztą nic w tym dziwnego, że grawitacja Księżyca rozciąga kształt plazmosfery. W końcu plazmosfera składa się z materii, a materia reaguje na grawitację. Ale odpowiedź nie była tym, czego oczekiwali naukowcy.

Księżycowy przypływ plazmosfery tworzy kilkuprocentowe wybrzuszenie, które jest przesunięte o 90 stopni do przodu względem osi Ziemia-Księżyc, co jest zupełnie inne niż przypływ płynnych oceanów Ziemi. Ta niewytłumaczalna zmiana została potwierdzona przez prawie 36 000 przejść plazmapauzy przez różne statki kosmiczne w ciągu prawie czterech cykli słonecznych od 1977 do 2015 roku.

 

Naukowcy nie są pewni jak to się dzieje, ale uważają, że grawitacja i elektromagnetyzm mogły połączyć siły, aby wytworzyć nowy rodzaj efektu pływowego.

 

Fizycy kosmosu od dawna wiedzą, że grawitacja Księżyca wpływa na wiatr w zjonizowanej górnej atmosferze Ziemi. Oznacza to, że Księżyc może zmieniać prądy elektryczne w jonosferze poprzez zmianę pól elektromagnetycznych. Zespół badawczy przeanalizował dane NASA z Van Allen Probes i odkrył, że pola elektryczne penetrujące plazmosferę są rzeczywiście modulowane przez księżycowe pływy. Modele komputerowe sugerują, że pola te mogą przesunąć wybrzuszenie o 90 stopni i wyjaśnić jego dzienne i miesięczne zmiany.

 

Odkrycie tego plazmowego efektu pływowego może wskazywać na fundamentalny mechanizm interakcji w układzie Ziemia-Księżyc, który nie był wcześniej brany pod uwagę. Zrozumienie tego zjawiska może prowadzić do lepszych prognoz pogody kosmicznej i poprawy bezpieczeństwa statków kosmicznych i satelitów.

Dodaj komentarz

loading...